/.../ Problem tworzenia żeńskich odpowiedników nazw zawodów i stanowisk wciąż nie doczekał się jednoznacznego rozwiązania. Mało kto zdaje sobie sprawę, że dyskusje na ten temat trwają już od kilkudziesięciu lat! Prześledziliśmy różne publikacje poświęcone tworzeniu nazw żeńskich - wyjaśnia wstęp do artykułu na Polszczyzna.pl.
Tytuł: Psycholożka, doktorka, architektka – żeńskie nazwy zawodów
Autor: Marika Naskręt / Polszczyzna.pl
Źródło: https://polszczyzna.pl/doktorka-psycholozka-zenskie-nazwy-zawodow/
Data publikacji: 20.06.2021
Problem tworzenia nazw żeńskich nie jest nowy
Jako pierwsza wpadła nam w ręce publikacja z lat 70. – „Kultura języka polskiego. Zagadnienia poprawności gramatycznej” autorstwa Danuty Buttler, Haliny Kurkowskiej i Haliny Satkiewicz. Aktualność tematu jest zadziwiająca. W podrozdziale „Tworzenie nazw zawodowych, tytułów i nazwisk żeńskich” autorki piszą:
Poruszymy tu jeden z problemów słowotwórczych, który od kilkudziesięciu lat zajmuje zarówno językoznawców normatywistów, jak i użytkowników polszczyzny wrażliwych na sprawy poprawnościowe – problem nie rozwiązany do dzisiaj w sposób zadowalający wszystkich, wciąż wywołujący dyskusje i dzielący Polaków na dwa obozy. Chodzi o to, czy formy typu pani inżynier, pani magister, pani Nowak mogą uzyskać obywatelstwo w języku polskim, mimo iż pozostają w niezgodzie z dotychczasowymi jego normami słowotwórczymi.
Owe normy, respektowane od pierwszych dziesiątków obecnego stulecia, przewidywały, że wszystkie nazwy kobiet pochodne od nazw męskich powinny otrzymywać odpowiednie wykładniki formalne wskazujące na rodzaj żeński osoby (por. aktor – aktorka, kierownik – kierowniczka […]). Wyłom w tej wielowiekowej tradycji nastąpił mniej więcej w okresie po pierwszej wojnie światowej, a nasilenie nowych tendencji w używaniu nazw żeńskich analizowanego typu wzrosło wielokrotnie po drugiej wojnie.
Pomijanie wykładników żeńskości, pozostawianie wyrazów odnoszonych do kobiet w formie właściwej rzeczownikom męskim obejmuje tylko kilka kategorii nazw, a mianowicie tytuły zawodowe i naukowe oraz nazwiska. /…/
Przyczyn omawianego zjawiska należy szukać w zmianie warunków społecznych, które wpłynęły na zmianę sytuacji kobiet we współczesnym społeczeństwie. Kobiety uzyskały dostęp do zawodów uznawanych niegdyś za „męskie”, otrzymały prawo zdobywania wszelkich tytułów naukowych, osiągnęły więc całkowite równouprawnienie, o które walczyły od lat. Proces ten pociągnął za sobą określone konsekwencje językowe. Wiele jednostek wyrazowych należących do kategorii nazw wykonawców zawodów i nosicieli tytułów nie miało odpowiedników żeńskich. Należało je zatem utworzyć i wtedy wyłoniły się trudności.
Kiedy słowotwórstwo stawia opór
Dalej autorki wspominają o ograniczeniach systemowych języka. Podczas próby tworzenia żeńskich odpowiedników nazw zawodów i stanowisk pojawia się mnóstwo trudności – łatwo o niepożądaną wieloznaczność, która budzić może śmiech. Przykłady podane przez autorki „Kultury języka polskiego” są już przestarzałe i odwołują się do rzeczywistości sprzed ponad czterdziestu lat – kolejarka jako żeńska nazwa zawodu kojarzy się z czapką kolejarską, a monterka z czynnością, którą wykonuje zawodowo monter. Sięgnijmy zatem po współczesny przykład – magisterka to potoczne określenie pracy magisterskiej. Jak zatem nazwać kobietę z tytułem magistra? Analogiczna sytuacja jest z inżynierką.
/.../ Jan Miodek zauważa daleko idącą niekonsekwencję w tworzeniu żeńskich nazw zawodów. Analizując jedno wydanie „Gazety Wyborczej”, zauważa, że w tekstach raz kobiety podkreślają swoją płeć (socjolożka, krytyczka literacka, autorka), a innym razem używają form męskich (była minister, wiceprezes). Czy jest złoty środek? Zawsze możemy przecież użyć słowa pani, dołączając je do nazwy zawodu, np. pani psycholog, pani krytyk, albo nie odmieniać rzeczownika w formie męskiej, a przydawki i orzeczenia podawać w formie żeńskiej: Rozmawiałem ze znaną psycholog, która udzieliła mi kilku porad. Wielu badaczy wskazuje na feministyczny rodowód psycholożek, filozofek i architektek (o architektkach piszą też Buttler, Kurkowska i Satkiewicz – uważają, że ta forma nie może się przyjąć, ponieważ poprzez zbitkę spółgłosek jest trudna do wymówienia, podobnie jak adiunktka czy pediatrka).
/.../ Co Rada Języka Polskiego sądzi na temat tworzenia żeńskich nazw zawodów i tytułów?
/.../ Formy żeńskie wspomnianych nazw są potrzebne, a ich używanie będzie świadczyć o równouprawnieniu kobiet w zakresie wykonywania zawodów i piastowania funkcji.
Językowi nie da się jednak niczego narzucić, przyjęcie żadnej regulacji prawnej w tym zakresie nie spowoduje, że Polki i Polacy zaczną masowo używać form inżyniera bądź inżynierka, docentka bądź docenta, ministra bądź ministerka, maszynistka pociągu, sekretarza stanu czy jakichkolwiek innych tego rodzaju.
Więcej rozważań i przykładów znajdziecie w pełnym artykule Mariki Naskręt na Polszczyzna.pl
Brak komentarzy