Zmiana lektora nie spowodowała opóźnienia premiery audiobooka, który ukazał się w drugiej połowie lutego nakładem wydawnictwa Wielka Litera. Musiała jednak przysporzyć kłopotów producentowi, tym bardziej, że sporny fragment znajduje się na 655 stronie (a cała książka ma ponad 930 stron). Audiobooka ostatecznie nagrał Adam Bauman.
Ostatnio dużo mówi się o klauzuli sumienia. Pozostaje pytanie, czy powołując się na nią aktor - lub lektor - może nie dokończyć umówionego wcześniej dzieła, czy raczej jest to działanie nieprofesjonalne i nieodpowiedzialne?
Powstrzymując się od ocen przytaczamy wypowiedź Artura Domosławskiego. Stanowiska aktora, którego personaliów autor nie ujawnia, siłą rzeczy przytoczyć nie sposób.

AKTOR ODMAWIA PRZECZYTANIA ZDANIA PODCZAS NAGRANIA AUDIOBOOKA. Mniejsza o nazwisko, nie zamierzam robić hejtu na człowieka, niech idzie z Panem Bogiem. A Pan Bóg jest w tej anegdocie bardzo ważny, bo chodzi o polskiego Pana Boga – tzn. Jana Pawła II.
Otóż w książce o Zygmuncie Baumanie, w części poświęconej jego powrotom do Polski w latach 90., bohater opowieści jest w pewnym momencie krytykowany przez intelektualistów katolickich – że niby relatywista, nihilista, postmodernista. Kreślę kontekst tamtych sporów, piszę o apetytach politycznych Kościoła katolickiego – i w owym backgroundzie pojawiają się takie oto zdania:
„Spory budzi przesłanie Jana Pawła II, który podczas pielgrzymek do Polski nazywa wolność człowieka, pozbawioną bliskich jemu wartości, deprecjonującym określeniem »swawola«. Papież piętnuje świeckie prawa – między innymi prawo kobiet do decydowania o urodzeniu dziecka lub usunięciu ciąży. Jednym ze skutków tych nauk i uległości znacznej części establishmentu wobec Kościoła jest wprowadzenie ustawy antyaborcyjnej. W 1995 roku w Skoczowie Jan Paweł II posuwa się do wygłoszenia niedorzecznej tezy, że w Polsce powraca dyskryminacja katolików i że są oni spychani na margines życia społecznego.”
W tym momencie aktor-lektor zrobił Rejtana, non possumus i takie tam. Poszło – jak mi opowiadano, nie byłem świadkiem zdarzenia - o ten właśnie akapit, a najbardziej o sformułowanie NIEDORZECZNA TEZA. Aktor powiedział, że tego nie przeczyta. Przecież Jan Paweł II nie mógł wygłosić niedorzecznej tezy. I jak tak w ogóle można… Dodam, że inkryminowane zdanie znajduje się na… 655 stronie!
Producent audiobooka wykazał się cojones i podziękował aktorowi (nic nie wiem o rozliczeniach finansowych). Wydanie audiobooka opóźniło się o kilka dni w stosunku do wydania papierowego książki [EDIT: wydawca właśnie szturcha mnie łokciem, że włączony został gaz do dechy i zdążyliśmy na czas. Ach ten piar!!!]. Całość książki przeczytał od nowa Adam – nomen omen – Bauman. Na szczęście dla opowieści o Zygmuncie Baumanie.
Jedno jest pewne: zajścia towarzyszące nagraniu audiobooka pomogą w promocji książki. Natomiast oceny pozostawiamy czytelnikom.
oprac. PolscyLektorzy.pl
Brak komentarzy