Nagrania lektorki w domu

#1 czw., 2010/09/16 - 03:05
snoofer
Obrazek użytkownika snoofer

Witam, to mój pierwszy post na tym forum, od miesiąca się przymierzałem ale czasu wciąż mało.

Poczatkowo miałem napisać posta w temacie "Kabina dla lektora" ale tamten temat trochę już nieświeży jest, poza tym chciałem się podzielić czymś co nie jest w zasadzie kabiną ale wierzcie mi działa lepiej niż niejedna kabina w której miałem okazję nagrywać.

Warunek jaki musi być spełniony aby to zadziałało, to w miarę cicha okolica - żadnych wiertarek, klaksonów etc., zresztą na taki hałas za oknem nie pomże nawet najlepsza kabina. Ja mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych i to się nadaje wyśmienicie, zwłaszcza do krótkich form. Wiadomo jak czyta się czytankę na 10 czy 15 minut, to zawsze jakiś pies zdąży zaszczekać, albo jakaś kartetka na sygnale gdzieś przejedzie. Ale 30 sekundowe nagrania można robić z niezłą skutecznością. Przetestowałem sporo rozwiązań, bo prócz "pokojowego boxu" mam również pomieszczenie w centrum miasta - piwnicę w domu usług. Tam dużo walczyłem z materiałami, pecetami i mikrofonami wszelkiej maści (mam to szczęście, że kumpel jest właścicielem sklepu), także w razie czego służę pomocą.

Tu można obejrzeć sobie mój wynalazek:

http://www.soundmakers.pl/index.php?/topic/85-reflection-filter/

w tej chwili wygląda minimalnie inaczej - dodałem wykładzinę na ten blat i dobudowałem jakieś 30 cm daszku (taki na zawiasach opuszczany, są na nim też piramidki) to pozwala mi na odsunięcie mikrofonu od ściany i od monitora, nie muszę się już garbić i zaglądać wgłąb aby znaleźć się w głuszy piramidek. Jak się zmobilizuję, to zrobię zdjęcia nowej wersji.

Oczywiście taki box nie odizoluje od świata zewnętrznego, pomoże jedynie wyeliminować pogłos, odbicia, zmniejszyć szumy kompa.(nie czarujmy się pojemnik zbierze wszystko, oczywiście można kompa przerobić odpowiednio ale to inna historia) Jeżeli macie sąsiadów furiatów albo domownicy robią rwetes non stop to raczej Wam taki box nie pomoże. Ja mieszkam z kobietą na w miarę cichym osiedlu i w moim przypadku działa to ustrojstwo ok.
Największą zaletą jest usability - wszystko pod ręką i kibelek za ścianą:) także można się samemu realizować.

Jeszcze jedna sprawa - gąbki nie są przytwierdzone do płyt, tylko do listew. Użycie płyt drewnianych czy z kartongipsu może sprawić że powstanie pudło rezonansowe. To najlepiej sprawdzać eksperymentalnie. Ja zrobiłem szkieletową konstrukcję z grubych listew i przyczepiłem piramidki takimi kolorowymi pinezkami... o dziwo od ponad roku nic nie odpadło.

pozdrawiam
Robert

czw., 2010/09/16 - 09:21
tomekb
Obrazek użytkownika tomekb

To jest całkiem fajne rozwiązanie. Zwłaszcza dla szanujących swój domowy budżet. Ogólnie przy założeniach jak mówisz (cicha okolica) to musi spełnić swoje zadanie przy nagrywaniu wokali. Gratuluję pomysłu i wykonania.  Co do szumiących kompów, polecam workstation hp. Sami na tym pracujemy. Jeśli kogoś stać to nową :) A jeśli nie to na allegro za 600-900 złotych można kupić maszynę z dyskiem 10000 obrotów i p4 3,6 Ghz z zapomnianą już technologią hypertreathing. Zaręczam, że taki zestaw pociągnie wiele rzeczy lepiej niż nowe kompy. A szumi ledwo, ledwo, czasem ciężko się zorientować czy włączony :)

pon., 2010/09/20 - 14:36
snoofer
Obrazek użytkownika snoofer

Z szumiącymi kompami zawsze sobie jakoś radziłem. Mój pierwszy komputer do rejestracji był mocno tuningowany - dysk na specjalnych gumkach do amortyzacji, wentylatory ze skreconymi obrotami, w środku cyrkulacja tylko w jednym kierunku - zaciąganie powietrza z dołu, wyrzucanie za zasilaczem, do tego zamknięty był w szczelnej szafce z otworami na obieg powietrza. Ogólnie dawał radę, był cichszy od brzęczącego monitora:)
Później juz tak bardzo nie przejmowałem się kompami, bo nauczyłem się zdejmować szum w edytorze. Do pewnego stopnia zaszumienia można to zrobić całkiem zgrabnie, a czasami wystarczyło po prostu obramkować.
Ten stary komp był składany jakoś w 2002/3 roku i do dzisiaj śmiga u moich rodziców. Już bez tej szafki ale i tak czasami nie wiadomo czy jest włączony czy nie. Jak na tamte czasy bardzo dobre podzespoły - Athlon Barton 2500+, płyta Asusa z trybem dual chanel, pamięć dokładana  w miarę potrzeb. Gdyby nie jego gabaryty, to nigdy byśmy się nie rozstali:) Teraz podłączam laptopa do zewnętrznego monitora i kładę go gdzieś pod biurkiem, żeby pierdział sobie z daleka od mikrofonu. Parę dni temu zmieniłem mikrofon i ten nowy zbiera tego szumu troszkę więcej, powiedziłbym bardziej przestrzennie:( Na szczęście są te wszystkie magiczne narzędzia w edytorach:)